wtorek, 30 grudnia 2014

Rozdział 1 - dawne wspomnienia

Właśnie weszłam drzwiami do mojego pięknego domu. Szybko podeszłam do schodów i pobiegłam do mojego pokoju. W nim ściany były pomalowane na kolor fioletowy. Na nich wisiały moje dawne zdjęcia z mamą. Zaczęło mi się robić smutno. Tak bardzo chciałabym ją zobaczyć, ale nie mogę. Spojrzałam na moje stare drewniane łóżko z poprzylepianymi różowymi motylkami, a koło niego fotel, gdzie moja mama czytała mi różne bajki i śpiewała cudowne piosenki. Podeszłam do mojego biurka i zaczęłam pisać w pamiętniku:


Kochany pamiętniku,
Przed chwilą weszłam do mojego domu i zaczęłam wspominać piękne chwile spędzone z mamą. Bardzo za nią tęsknię. Pamiętam jedną piosenkę, którą mama zawsze mi śpiewała:  
Tan solo dime donde yo estaré
entre mis brazos yo te cuidare
como mil almas inseparables
y soñar un beso sin final
dime si ahí algo que yo pueda hacer
para esconderte dentro de mi ser
yo se que sucederá
Kocham tą piosenkę i nigdy jej nie zapomnę.

* * *

Nagle zadzwonił telefon. Odebrałam szybciutko i ktoś powiedział:
- Halo
- Kto tam? - odpowiedziałam z zaciekowością
- To ja Ludmi
- O, cześć Ludmiła. Tak dawno Cię nie widziałam! Pamiętałaś o mnie?
- Oczywiście, że o Tobie pamiętałam, a zresztą twoja siostra mi powiedziała, że wracacie do Hiszpanii.
- Aha, okej
- Może, chciałabyś się spotkać Violu?
- No pewnie, ale gdzie? A teraz mieszkasz w Hiszpanii?
- Znam fajne miejsce, gdzie często chodzę na imprezy! Co ty na to? A teraz tak, mieszkam w Hiszpanii
- Wiesz co, ja bym bardzo chciała z tobą pójść, ale nie mogę. No bo wiesz mój tata mi nie pozwoli!
- No nie! Kurde szkoda. A może? Skłamałabyś tatę, że idziesz do mnie na noc?
- Nie wiem czy to nie wyjdzie potem na jaw
- No proszę!!!!
- No dobra, niech Ci będzie.
- Superancko. To może się spotkamy o 23:00?
- Co???? Pogrzało Cię? Jeśli już to może przyjdę do Ciebie o 21:00, a na przykład z twojego domu pójdziemy o jakieś tam porze. Mogę też do Ciebie pójść na noc? No, bo wiesz gdybym wróciła o 1:00 w nocy, tata by chyba mnie zabił.
- Spoko
- To pa
- Pa
Otworzyłam walizkę i zaczęłam się rozpakowywać. Tata nawet nie pukając wszedł do mojego pokoju.
- Tato!!!! Puka się - zdenerwowana stwierdziłam.
- Przepraszam, Violetta. Następnym razem będę pukać.
- Tak wogule, to dzisiaj idę do Ludmiły na noc.
- Od razu. Nawet się nie rozpakowałaś!
- Już kończę. Została mi jeszcze tylko kosmetyczka.
- Po co masz ją rozpakowywać jeśli masz do niej iść!
- No tak
- Dobra to ja idę i pocałował mnie w czoło

Więc spakowałam kosmetyczkę z szczoteczką do zębów, szczotką do włosów, dezodorantem, perfumami Christina Agillera i moimi kosmetykami. Wzięłam także ubranie i moją ulubioną piżamę z czarno-białymi paskami. Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam, że już minęło 6 minut po 20. Więc szybko podeszłam do szafy i wybrałam odpowiednie ubranie na imprezę. Sięgnęłam z dolnej półki moje czarne wysokie szpilki, czarną ołówkową sukienkę i moje ulubione białe perełki. Weszłam do łazienki i umalowałam moje usta czerwoną pomatką, a oczy pomalowałam czarnym eye-ilinerem (nie wiem dokładnie jak się to pisze), nałożyłam podkład i dyskretnie wzięłam walizkę i wyszłam z domu, nawet nie żegnając się z tatą. Wiedziałam, że jeśli pokażę się tacie w takim stroju to na pewno mi nie pozwoli.

Zapukałam do drewniach drzwi Ludmiły domu. Drzwi odtworzyła jej mama:
- Wejdź Violu - wymrotała pani w kolorowej bluzce
- Dzień dobry, miło mi panią poznać - i weszłam do przedpokoju
- Mi też. Bardzo ładnie wyglądasz. Gdzieś się wybierasz z Ludmiłą?
- Idziemy na imprezę do klubu
- To fajnie. Gdzie ona się podziewa ta moja córka? - powiedziała i zaczęła szukać Ludmiły


- jestem tutaj!!!! - krzyknęła na cały dom Ludmi.
I podeszła do mnie ubrana w jasno różową sukienkę.
- Bardzo ładnie wyglądasz.
- Ty też - odpowiedziała mi przyjaciółka
- Dzięki

I wyszłyśmy z domu Ludmiły. Spojrzałam na zegarek w telefonie i minęło już 15 po 22.


poniedziałek, 29 grudnia 2014

Prolog

Nazywam się Violetta Castillo. Razem z ojcem Germanem i siostrą Francescą, ciągle podróżujemy po całym świecie. Kiedyś na Florydzie, poznałam dziewczynę w moim wieku. Miała na imię Ludmiła. Zaprzyjaźniłam się z nią, ale któregoś dnia tato oznajmił nam, że się przeprowadzamy. Wtedy nie miałyśmy ze sobą kontaktu, i straciłam moją jedyną przyjaciółkę. Teraz mam 18 lat i siedzę właśnie w samolocie do Hiszpanii. To właśnie tam się urodziłam,i tam spędziłam pierwsze pięć lat mojego życia. Od kiedy moja mama Maria, zginęła w wypadku, tato  strasznie się zmienił. Niestety na gorsze...

- Violetto, zapnij pasy, właśnie lądujemy - przerwał mi tata.
- Dobrze


Zamknęłam pamiętnik i schowałam go do torby. Kiedy zapięłam pasy bezpieczeństwa, czułam jak samolot ląduje i moje motylki w brzuchu chodzą mi po całym ciele. Nareszcie jesteśmy w Hiszpanii......
Gabi:)

Obserwatorzy