wtorek, 17 lutego 2015

Rozdział 11 ~ Fede, to ty?


Z dedykacją dla Chica Magica
Proszę kochana <3<3<3<3<3<3<3<3<3<3

Będziesz zdziwiony jakie życie jest skomplikowane i jakie rzeczy niespodziewanie wychodzą na jaw.

Czytasz? To pozostaw po sobie ślad.
Komentujesz=Motywujesz

PRZECZYTAJCIE NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM!


~ Violetta  ~
Gdy już doszłyśmy do miejsca zapytałyśmy panią z policji czy może nas zaprowadzić do Diego:
- Dzień dobry, jesteśmy Ludmiła Ferro i Violetta Castillo. Chciałyśmy się zobaczyć z Diego Dominguez. Czy może nas pani do niego zaprowadzić?
- Tak oczywiście - powiedziała kobieta ubrana w granatowy strój. Po chwili pokazała nam kierunek
gdzie mamy iść. Gdy zaczęłyśmy się kierować do wyznaczonego miejsca już po kilku minutach zgubiłyśmy się. To pomieszczenie było bardzo duże. Więc poprosiłyśmy sprzątaczkę, żeby nas zaprowadziła. Najlepsze było to, że wiedziała gdzie się każdy znajduje. Orientowała się we wszystkim. A jej ruchy zamiatania były jak maszyna. Gdy doszłyśmy wreszcie do miejsca zobaczyłyśmy chłopaka siędzącego na krześle. Uświadomiłam właśnie sobie, że ten chłopak, który był na moich wakacjach to musiał być inną osobą. Przebrał się po prostu za niego. Diego miał założony kaptur na głowie. Nie widziałam razem z Ludmiłą jego twarzy, ponieważ zasłaniała nam ręka chłopaka położona na jego twarzy. Widać było, że jest zdruzgotany. Szkoda mi go było, ale wiedziałam, że i tak źle postąpił. Postanowiłam podejść do niego i zapytać jak się czuje. Nie lubię gdy ktoś jest smutny. Wiem jak osoba się czuje i chcę jej pomóc. Nawet osobie, która mogłaby zabić mojego ukochnego.
- Cześć Diego. Jak się czujesz? - spytałam chłopaka, ale ten nie odpowiedział więc jeszcze raz zapytałam.
Niestety chłopak wciąż się ruszał ani nic nie mówił. Byłam trochę zmartwiona i zdenerwowana, bo nie chciałam go naciskać. Ponieważ bałam się jak zareaguje. Nagle wszedł ochroniarz i poprosił mnie i Ludmiłę, żebyśmy wyszły, ponieważ mamy określony czas do spotykania się z więźniami. Byłam trochę smutna, że Diego mi nie odpowiedział, bo nie wiedziałam jak się czuje i czy coś wie o tej całej z sytuacji z przebieraniem. Nieoczekiwanie Diego krzyknął:
- Poczekaj, zostań. Kim jesteś? - zapytał mnie chłopak.
- Jestem Violetta. Nie rozpoznałeś mnie? Przecież jestem Violetta Castillo - powiedziałam.
- Nie nie znam cię. Chyba pomyliłaś się z jakim jestem więźniem! - krzyknął chłopak.
- Jak to. A jakim jesteś więźniem?
- Jestem niewinny.
- Co? - spytałam po czym wybuchłam wielkim śmiechem i zdziwieniem, że kłamie normalnie jak po prostu z nut.
- To prawda, nie śmiej się.
- Jesteś pewny na 101%?
- Tak.
- Wątpie - wymamrotałam po czym spojrzałam na kraty i przyklejony tam napis, na którym pisało: DIEGO LOPEZ. Byłam tak zdziwona, że przyjrzałam się karteczce jeszcze raz, ale i tak wciąż było napisane to same imię i nazwisko. Nie wiedziałam co robić byłam przestraszona. Nie miałam pojęcia czy to właśnie na tym wyjeźdźie właśnie nie on był. To on uciekł albo wogule może nie był w więzieniu. Bo przecież by tak po prostu policja nie wiedziała o tym. To jest nie możliwe. Przecież tu wszystko jest monitorowane i chronione. Po chwili chłopak wreszcie odsłonił twarz, ale nie był to Diego! To był ktoś zupełnie inny. Nie brunet, ale blondyn z niebieskimi oczętami. Matko jedyna, o co tu chodzi!


~ Ludmiła ~
Spojrzałam na napis i nie mogłam to uwierzyć, że to właśnie nie jest on. Skąd się tu wziął jakiś Diego Lopez. To wszystko jest jakieś zagmatwane. Coś mi tu nie pasuje. I jeszcze ten mówi, że jest niewinny. Ale Diego ma sposoby jak uciec. Ten to jest cwaniak! Nie nawidze tego gnoja po prostu. Musi zawsze coś wymyśleć, że każdy łapie się za głowę. Czyli tamten co był na moim i Violi wakacjach to nie był żaden chłopak, który się przebrał za Diego. Wiedziałam po prostu, że tak będzie. Postanowiłam już nie rozmyślać, ale porozmawiać z jakimś policjantem o tej całej sprawie. Muszę mu po pierwsze powiedzieć, że to nie jest Diego Dominguez tylko Diego Lopez. Po drugie czy może Diego nie uciekł z więzienia.
- Dzień dobry - podchodząc przywitałam się z wysokim mężczyzną.
- Dzień dobry. Mógłbym w czymś pomóc - powiedział i spytał się mnie.
- Tak. Mam bardzo ważną sprawę do pana - wymamrotałam z zdenerwowaną miną.
- Proszę mówić.
- Chodzi oto, że pani sprzątaczka nas źle zaprowadziła albo nie ma po prostu tego chłopaka w więzieniu. Przypuszczam, że uciekł po prostu. Prosiłyśmy, żeby nas zaprowadziła do Diego Dominqueza a nie do Diego Lopeza - oznajmiłam i spojrzałam na policjnta bardzo dziwnie.
- Aha. Proszę za mną dobrze. Zaraz panią zaprowadzę do Diego Dominqueza. Pewnie sprzątaczka źle pani powiedziała. Ale zdziwiony jestem, bo ona zawsze wie gdzie wszyscy są i gdzie się znajdują więźni. Nie myśl nawet, że on uciekł! To niemożliwe - powiedział po czym zaczął iść w stronę gdzie podobno znajdował się Diego. Szliśmy i szliśmy aż w końcu dotarliśmy. Niestety to był i tak ten sam chłopak, który był wcześniej. Przecież to jest jakiś blondyn a nie brunet! Policjant pierwszy podszedł do napisu i zdziwił się co było napisane na karteczce. Był zszokowany. Wiedziałam już, że Diego na 101% uciekł z więzienia. Patrzyłam na policjanta nie wierząc co właśnie się stało. Myślałam jeszcze przed chwilą, że może będzie jakaś szansa. Policjant miał na twarzy dziwną minę. Nie wiedział co robić. Nie ruszał się, nie dragał aż po kilku minutach podeszłam do niego i zaczęłam do niego mówić i wtedy na szczęście zaczął mówić i z powrotem ruszać swoje ciało. 
- Przepraszam, ale nie mogę. J a  n i e  w i e m  j a k  m o g ł o  s i ę  t o  s t a ć. . . - powiedział po czym upadł na ziemię. Natychmiast zaczęłam wołać po pomoc. Po chwili na szczęście przyszli inni policjanci i zaczęli ratować go. Udzielali pierwszej pomocy itd. 

  Siedziałam wciąż z Violą w komisariacie na krześle. Okazało się, że ten policjant tylko stracił przytomność. Martwiłam się bardzo, że mogło mu się coś stać groźniejszego. Nieoczekiwanie usłyszałam skrzypienie drzwi i po chwili ukazał się szczupły chłopak. Był przystojnym brunetem z szejścio centymetrową grzywą. Nie spodziewałam się kogo ujrzałam w pomieszczenia. Był to mój ukochany Federico. Bardziej mówiąc mój dawny chłopak. Wiem, że Fede mnie zostawił, ale ja go nigdy nie zapomnę. Podniosłam się i wtuliłam się w jego tors. To właśnie on jest moim księciem z bajki. A teraz przyjechał na białym koniu, żeby mnie uratować  i, żeby mnie pocieszyć. Mam nadzieję, że zastanowił się nad swoim zachowaniem i chcę do mnie wrócić.
- Fede. Wiedziałam, że wrócisz, że mnie nigdy już nie zostawisz. Tęskniłam i to bardzo. Nie wiesz nawet jak! - powiedziałam i pocałowałam go namiętnie.
- Słuchaj, Ludmiła. Nie przyjechałem tu po wybaczenie ale, żeby się z tobą pożegnać już na zawsze. Przeprowadzam się do Anglii. Ludmi, kocham cię i możemy zostać parą, ale na odległość. Tam gdzie się urodziłem i tam gdzie zostanę do końca mojego życia. Ludmi, kocham cię i możemy zostać parą, ale na odległość. Wybacz mi - wymamrotał brunet.
- Ale, ale Federico, nie rób mi tego... - oznajmiłam po czym zaczęłam okropnie płakać.
- Nie płacz! Nie chcę, żebyś była smutna.
- A mogę z tobą pojechać. Ja chcę z tobą spędzić moje całe życie - odrzekłam z uśmiechniętą miną.
- Nie wiem kochanie...
- Proszę, nie mogę bez ciebie żyć.
- Yyyyyyyyyy..........

****************************************************************************************************************

No więc 11 rozdział za nami. Mam nadzieję, że się spodobał. Przypominam o konkursie! Wiem, że dopiero minął jeden dzień od informacji, ale może niektóre osoby nie przeczytały posta. Zgosiły się już trzy osoby i bardzo się cieszę, ale chcę żeby było tak z kilkanaście osób. Żeby była konkurencja :P Następny rozdział = 12 komentarzy
Pozdrawiam,
Gabi <3

5 komentarzy:

  1. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA !!!!!
    Fedemiła !!!!!
    Gdzie ten Diego ?!
    Ciekawe czy Lu pojedzie z Fede .
    Co będzie z Violą ?
    Czekam na next :*
    ps . Czasem były błędy :P
    Całuję :*

    Ludmiła .... <3

    OdpowiedzUsuń
  2. W końcu Fedemiła <3
    Ejj, zaraz, zaraz, a gdzie Diego?!
    Oby wszystko się wyjaśniło :P
    Ciekawi mnie co będzie dalej z Vilu xD
    I oczywiście, co będzie z Fedemiłą <3
    Jak zawsze czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  3. KOCHANI, CO Z WASZYMI KOMENTARZAMI!!!!!!!!!!
    Skomentowały raptem dwie osoby. Jeśli nie pojawią się komentarze nie będzie następnego rozdziału! Tylko przypominam!
    Z poważaniem Gabi <3

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy