Zdecydowałam, że zrobie dedykację dla wszystkich, ponieważ nie mogłam się zdecydować.
Czytasz? To pozostaw po sobie ślad.
Komentujesz=Motywujesz
PRZECZYTAJCIE NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM! TO WAŻNE!
Wciąż leżałam na ziemi. Oczy coraz bardziej mi się zamykały i prawie nic nie widziałam. Nie mogłam
już wytrzymać i zaczęłam okropnie wymiotować. Nie miałam innego miejsca więc musiałam wymiotować na ziemię. Wciąż nikt mnie zauważał, czasem nawet ludzie mnie deptali. Wołałam Leona, ale ten wciąż mnie nie usłyszał. Może ignorował mnie, był ciągle zajęty tą swoją dziewczyną z którą się całował. Wiedziałam, że on tylko był moją jedyną nadzieją. Jego tylko znałam, ale nie miałam pewności, że on mi pomoże. Oczywiście, że mi nie pomoże. DEBIL! Jak ja mogłam z nim chodzić. Nieoczekiwanie jakiś chłopak do mnie podszedł. Nie widziałam twarzy chłopaka ponieważ zasłaniał mi cień. Widziałam tylko, że jest brunetem i ma wielką czuprnę. Nagle poczułam, że nieznajomy podniosi mnie z podłogi i trzyma mnie w swoich obięciach.
- Coś ci się stało? Mogę ci jakoś pomóc? - zapytał mnie nieznajomy.
- Nie nic mi się nie stało. Możesz mnie puścić proszę? - odpowiedziałam i poprosiłam go. Wciąż i tak nie czułam się dobrze, ale jakoś nieswojo się czułąm i potrzebowałam przestrzeni osobistej.
- Dobrze - powiedział po czym postawił mnie znów na podłodze.
- Dziękuje ci za pomoc - wymamrotałam.
Zaczęłam się zastanawiać czy nie znam już tego chłopaka? To co widziałam było mi znajome włosy i styl chłopaka, czyli rockowy. Nawet głos wydawał mi się znajomy. Pożegnałam się z chłopakiem. On zaczął iść w stronę swojego pokoju a ja go jeszcze szybko zatrzymałam.
- Przepraszam, że o to zapytam, ale czy my się już nie znamy? - spytałam nieznajomego.
- To ty mnie nie rozpoznałaś? Przecież ja jestem Diego. To ja twojemu chłopakowi groziłem życiem. Niedawno wyszedłem z więzienia. Dowiedziałem się, że tu przyjechałaś i postanowiłem, że muszę cie zobaczyć. Wiem, że popełniłem błąd i chce go naprawić. Oczywiście nie będzie to łatwe, ale każdy przecież uczy się na błędach, prawda? - oznajmił Diego.
- Nie nie rozpoznałam ciebie. Ale ty już tak szybko wyszedłeś z więzienia? Nie wybacze ci tego nigdy Diego. Chyba oszalałeś! Za to wszystko myślałeś, że tak po prsotu ci wybacze. Sorka - powiedziałam i odeszłam od Diego ze złą miną.
Podeszłam do drzwi mojego pokoju i otworzyłam je kluczykiem. Postanowiłam, że napiję się wody, ponieważ wciąż kręciło mi się w głowie. Już lepiej się czułam, ale teraz zaczęły mnie napadać bóle brzucha. Wzięłam więc jeszcze tabletki i szybciutko pobiegłam do łazienki przebrać się w świeżą piżamę. Zmyłam makijaż po czym pożyłam się na mięciutkie łóżko i przykryłam się kołdrą. Myślałam o Diego o tej całej dzisiejszej sytuacji. Wiedziałam, że na 101% mu nie wybacze. Przecież on groził mi życiem Leona. Chociaż to teraz nie jest ważne. Leon to już przeszłość i nie ma czym się przejmować. Ale z Diego myśli, że ja tak po prostu mu wybacze? Chyba śni! Też zastanawiałam się na tym, jak on mógł tak szybko wyjść z więzienia. Minęły raptem chyba dwa miesiące.
Obudził mnie dźwięk mojego telefonu. Więc szybko odebrałam i zaczęłam rozmawiać z Ludmi.
- Halo - powiedziałam trochę zaspana i zmęczona.
- Cześć Vilu, słuchaj możemy się spotkać. Muszę ci coś ważnego powiedzieć. Nie uwierzysz! - wymamrotała Ludmiła.
- Dobrze tylko pójdę się wyszykować, ok? - spytałam przyjaciółkę.
- Ok. A Violu ty dopiero co wstałaś? - odpowiedziała i zapytała mnie.
- Tak. Obudziłaś mnie - powiedziałam trochę zła.
- Och przepraszam, ale myślałam, że już nie śpisz, bo wiesz jest już jedenasta trzydzieści - oznajmiła.
- Jezu kochany! To ja tak długo spałam?! Dobra idę szybko się ubierać, pa! - wykrzyknęłam i rozłączyłam się.
Z wybranym ubraniem poszłam do łazienki się przebrać. Oczy pomalowałam jasnym odcieniem, a rzęsy delikatnie pomalowałam czarnym tłuszem. Na usta nałożyłam czerwoną pomatkę. Założyłam piękną białą sukienkę z dużymi kolorowymi kwaiatami. Ubrałam się jeszcze w dźinsową kamizelkę. Na sam koniec dobrałam jeszcze do stroju kilka pasujących bransoletek. Po ostatnim łyku wypitego soku spojrzałam na zegarek - dwunasta pięć. Więc szybko wyszłam z mojego pokoju i skierowałam się w stronę parku. Gdy spojrzałam na moją przyjaciółkę ujrzałam na jej twarzy dziwną miną. Nie uśmiechniętą ani nie smutną. Miała po prostu
dziwną minę.
- Hej. Coś się stało? - spytałam przyjaciółkę.
- Tak, a co?
- To znaczy masz jakąś dziwną minę, więc się pytam.
- Spójrz tam - powiedziała Lu i wskazała na Diego.
- Diego chyba wyszedł z więzienia, wiesz? - oznajmiła Ludmi.
- Wiem. Witał się już ze mną. Dziwne, co? Myślisz, że tak szybko wyszedł z więzienia? - zapytałam Ludmiłę.
- No właśnie - powiedziała.
- Co właśnie?
- Diego przecież miał wyjść z więzienia dopiero po czterech latach! - wykrzyknęła przestraszona Ludmi.
- Co?????????? To jest nie możliwe, Lu - wymamrotałam.
- No właśnie jest możliwe. On ma sposoby kochana nie myśl sobie - oznajmiła Lu.
- O boże! To my chyba musimy wejzać policję, nie myślisz?
- Nie wiem. A może to nie jest Diego tylko jakiś inny chłopak, który się za niego przebrał. Musimy to sprawdzić. Albo wyjechać albo zostać tu - powiedziała.
- Masz rację, ale co jeśli Diego może uciekł z więzienia i to jest właśnie on - oznajmiłam.
- Nie wiem kochana, ale i tak musimy coś zrobić. Ja sugeruje, żeby wyjechać i sprawdzić czy Diego nadal jest w więzieniu. A jeśli nie będzie to... nie wiem co zrobimy, ale napewno coś wymyślimy Vilu więc nie musimy sie martwić - wymamrotała poważna Ludmiła.
Następnie pożegnałyśmy się i postanowiłyśmy się spakować. Wyjęłam z szafy wszystie rzeczy i ubrania. Potem poszłam do łazienki i wzięłam kosmetyczkę. Po spakowaniu wszystkich rzeczy zapięłam moją walizkę. Wyszłam z pokoju i zamknęłam drzwi. Zobaczyłam, że Ludmiła idzie w stronę recepcji więc ją złapałam i poszłam razem z nią. Oddałam razem z Lu kluczyki do naszych pokojów i zaczęłyśmy iść w do taksówki. Niestety napotkałam Diego, który pytał mnie gdzie jadę:
- Violu, gdzie ty jedziesz, kochana? Mam nadzieję, że nie wyjeżdżasz nigdzie, prawda?
- Yyyyyyyyyy..........
- Co to znaczy yyyyyyyyyy..........?
- Nie no coś ty. Nigdzie nie wyjeżdżam - odpowiedziałam Diegowi.
- To czemu masz walizkę koło siebie? - spytał mnie.
- To jest tylko taka podręczna. Ta główna to jest o wiele większa. A z Lu jedziemy tak na jeden dzień na wycieczkę. Będziemy zwiedzać całe miasto i wszystkie muzea itp. - powiedziałam.
- Aha. No dobrze, to baw się dobrze. A może razem z wami pojadę. Ja się szybko szykuje - prosił mnie Diego.
- Przepraszam, ale nie. Chciałam sama wyjechać z przyjaciółką - oznajmiłam.
- No proszę.
- Nie! - wykrzyknęłam i odeszłam od Diego po czym wsiadłam do zielonej taksówki.
Kilka godzin później...
Właśnie razem z Ludmiłą jedziemy samolotem do Hiszpani. Zachwile lądujemy. Bardzo się denerwuje i po całym brzuchu chodzą mi motylki. Stres mam ogromny. Chociaż, że dużo podróżuje zawsze mam treme. Gdy już wylądowaliśmy na ziemi postanowiłam spakować wszystkie mi zbędne rzeczy i wyjść z samolotu. Niestety padało i była okropna pogoda. Nienawidzę gdy jest pochmurnie i zimno. Zawsze wtedy mam zły nastrój i boli mnie głowa. Zeszłam z schodów i weszłam do taksówki razem z Lu. Usiadłam na miękkim siedzeniu i włączyłam telefon, żeby sobie pograć w różne gry. Na początku postanowiłyśmy, że pojedziemy od razu do więzienia. Tam gdzie jest Diego lub go nie ma. Wysiadłyśmy i skierowałyśmy się w stronę więzienia. Gdy już doszłyśmy do miejsca zapytałyśmy panią z policji czy może zaprowadzić do Diego:
- Dzieńdobry, jesteśmy Ludmiła Ferro i Violetta Castillo. Chciałyśmy zobaczyć się z Diego Dominguez. Czy może nas pani do niego zaprowadzić?
*********************************************************************************
Drodzy czytelnicy,
Ten rozdział jest moim najdłuższym rozdziałem ze wszystkich na tym blogu. Mam nadzieję, że się spodobał. Jest trochę później, ponieważ mam wybity palec i jest mi trochę trudniej pisać na klawiaturze. Jest już na szczęście lepiej niż wcześniej było. Ale mam pomysł jak wam to wynagrodzić. Moja nagroda to dłuższy rozdział właśnie! Mam nadzieję, że się podoba. ale mogę jeszcze coś dla was zrobić. Jeśli coś chcecie to piszcie w komentarzach, to ja się postaram to dla was zrobić. Może być na przykład za dwa dni następny rozdział. Dokończenie tamtego OS'a o Naxi. Albo nowy One Shot. Nie wiem wy coś wymyślcie :P Jeszcze mam jedną sprawę do powiedzenia. Pod tym rozdziałem rządam dużo komentarzy, ponieważ nie będę pisała odpowiedzi pod waszymi komentarzami. Chciałam zobaczyć ile tak naprawdę mam czytelników. Czy mało, czy dużo. Jak zawsze pisze te odpowiedzi to nie wiem tak naprawdę czy mam dużo komentarzy. Przynajmiej jak na mój blog to tak 19 czy 20 komentarzy to jest naprawdę dużo, ale odliczając moje to jest tak z 10 albo 11 komentarzy. Niestety to już nie jest aż tak dużo, więc proszę was. Zawsze się bardzo staram napisać te rozdziały. Następny tak może być..........yyyyyyyyyy.......... Rozdział 11=8 komentarzy Liczę na was :*
Gabi <3