czwartek, 26 lutego 2015

Informacja!


Drodzy czytelnicy (jeśli są tu wogule jacyś),
Z tego powodu, że nie pojawiły się komentarze pod tamtym rozdziałem nie opublikowałam następnego dwunastego rozdziału. Skomentowały raptem dwie osoby! Co mnie nie cieszy! Zawiodłam się na was i to bardzo. Pod dzięsiątym rozdziałem było inaczej, skomentowało aż dziewięć osób. Postanowiłam już nie pisać na tym blogu. Zdecydowałam tak, ponieważ po pierwsze nie mam weny na pisanie tego opowiadania a po drugie dlatego, że nikt nie komentuje. Jeśli chodzi o konkurs na One Shota. Odbędzie się, ale na innym blogu. To znaczy, że dedykacje pod rozdziałami będą na tym blogu: http://fedemila-love-will-remember.blogspot.com/ Jest to mój nowy blog. Zapraszam wszystkich serdecznie :) Mam nadzieję, że wpadniecie i zostaniecie wiernymi czytelnikami!
Pozdrawiam Gabi <3

wtorek, 17 lutego 2015

Rozdział 11 ~ Fede, to ty?


Z dedykacją dla Chica Magica
Proszę kochana <3<3<3<3<3<3<3<3<3<3

Będziesz zdziwiony jakie życie jest skomplikowane i jakie rzeczy niespodziewanie wychodzą na jaw.

Czytasz? To pozostaw po sobie ślad.
Komentujesz=Motywujesz

PRZECZYTAJCIE NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM!


~ Violetta  ~
Gdy już doszłyśmy do miejsca zapytałyśmy panią z policji czy może nas zaprowadzić do Diego:
- Dzień dobry, jesteśmy Ludmiła Ferro i Violetta Castillo. Chciałyśmy się zobaczyć z Diego Dominguez. Czy może nas pani do niego zaprowadzić?
- Tak oczywiście - powiedziała kobieta ubrana w granatowy strój. Po chwili pokazała nam kierunek
gdzie mamy iść. Gdy zaczęłyśmy się kierować do wyznaczonego miejsca już po kilku minutach zgubiłyśmy się. To pomieszczenie było bardzo duże. Więc poprosiłyśmy sprzątaczkę, żeby nas zaprowadziła. Najlepsze było to, że wiedziała gdzie się każdy znajduje. Orientowała się we wszystkim. A jej ruchy zamiatania były jak maszyna. Gdy doszłyśmy wreszcie do miejsca zobaczyłyśmy chłopaka siędzącego na krześle. Uświadomiłam właśnie sobie, że ten chłopak, który był na moich wakacjach to musiał być inną osobą. Przebrał się po prostu za niego. Diego miał założony kaptur na głowie. Nie widziałam razem z Ludmiłą jego twarzy, ponieważ zasłaniała nam ręka chłopaka położona na jego twarzy. Widać było, że jest zdruzgotany. Szkoda mi go było, ale wiedziałam, że i tak źle postąpił. Postanowiłam podejść do niego i zapytać jak się czuje. Nie lubię gdy ktoś jest smutny. Wiem jak osoba się czuje i chcę jej pomóc. Nawet osobie, która mogłaby zabić mojego ukochnego.
- Cześć Diego. Jak się czujesz? - spytałam chłopaka, ale ten nie odpowiedział więc jeszcze raz zapytałam.
Niestety chłopak wciąż się ruszał ani nic nie mówił. Byłam trochę zmartwiona i zdenerwowana, bo nie chciałam go naciskać. Ponieważ bałam się jak zareaguje. Nagle wszedł ochroniarz i poprosił mnie i Ludmiłę, żebyśmy wyszły, ponieważ mamy określony czas do spotykania się z więźniami. Byłam trochę smutna, że Diego mi nie odpowiedział, bo nie wiedziałam jak się czuje i czy coś wie o tej całej z sytuacji z przebieraniem. Nieoczekiwanie Diego krzyknął:
- Poczekaj, zostań. Kim jesteś? - zapytał mnie chłopak.
- Jestem Violetta. Nie rozpoznałeś mnie? Przecież jestem Violetta Castillo - powiedziałam.
- Nie nie znam cię. Chyba pomyliłaś się z jakim jestem więźniem! - krzyknął chłopak.
- Jak to. A jakim jesteś więźniem?
- Jestem niewinny.
- Co? - spytałam po czym wybuchłam wielkim śmiechem i zdziwieniem, że kłamie normalnie jak po prostu z nut.
- To prawda, nie śmiej się.
- Jesteś pewny na 101%?
- Tak.
- Wątpie - wymamrotałam po czym spojrzałam na kraty i przyklejony tam napis, na którym pisało: DIEGO LOPEZ. Byłam tak zdziwona, że przyjrzałam się karteczce jeszcze raz, ale i tak wciąż było napisane to same imię i nazwisko. Nie wiedziałam co robić byłam przestraszona. Nie miałam pojęcia czy to właśnie na tym wyjeźdźie właśnie nie on był. To on uciekł albo wogule może nie był w więzieniu. Bo przecież by tak po prostu policja nie wiedziała o tym. To jest nie możliwe. Przecież tu wszystko jest monitorowane i chronione. Po chwili chłopak wreszcie odsłonił twarz, ale nie był to Diego! To był ktoś zupełnie inny. Nie brunet, ale blondyn z niebieskimi oczętami. Matko jedyna, o co tu chodzi!


~ Ludmiła ~
Spojrzałam na napis i nie mogłam to uwierzyć, że to właśnie nie jest on. Skąd się tu wziął jakiś Diego Lopez. To wszystko jest jakieś zagmatwane. Coś mi tu nie pasuje. I jeszcze ten mówi, że jest niewinny. Ale Diego ma sposoby jak uciec. Ten to jest cwaniak! Nie nawidze tego gnoja po prostu. Musi zawsze coś wymyśleć, że każdy łapie się za głowę. Czyli tamten co był na moim i Violi wakacjach to nie był żaden chłopak, który się przebrał za Diego. Wiedziałam po prostu, że tak będzie. Postanowiłam już nie rozmyślać, ale porozmawiać z jakimś policjantem o tej całej sprawie. Muszę mu po pierwsze powiedzieć, że to nie jest Diego Dominguez tylko Diego Lopez. Po drugie czy może Diego nie uciekł z więzienia.
- Dzień dobry - podchodząc przywitałam się z wysokim mężczyzną.
- Dzień dobry. Mógłbym w czymś pomóc - powiedział i spytał się mnie.
- Tak. Mam bardzo ważną sprawę do pana - wymamrotałam z zdenerwowaną miną.
- Proszę mówić.
- Chodzi oto, że pani sprzątaczka nas źle zaprowadziła albo nie ma po prostu tego chłopaka w więzieniu. Przypuszczam, że uciekł po prostu. Prosiłyśmy, żeby nas zaprowadziła do Diego Dominqueza a nie do Diego Lopeza - oznajmiłam i spojrzałam na policjnta bardzo dziwnie.
- Aha. Proszę za mną dobrze. Zaraz panią zaprowadzę do Diego Dominqueza. Pewnie sprzątaczka źle pani powiedziała. Ale zdziwiony jestem, bo ona zawsze wie gdzie wszyscy są i gdzie się znajdują więźni. Nie myśl nawet, że on uciekł! To niemożliwe - powiedział po czym zaczął iść w stronę gdzie podobno znajdował się Diego. Szliśmy i szliśmy aż w końcu dotarliśmy. Niestety to był i tak ten sam chłopak, który był wcześniej. Przecież to jest jakiś blondyn a nie brunet! Policjant pierwszy podszedł do napisu i zdziwił się co było napisane na karteczce. Był zszokowany. Wiedziałam już, że Diego na 101% uciekł z więzienia. Patrzyłam na policjanta nie wierząc co właśnie się stało. Myślałam jeszcze przed chwilą, że może będzie jakaś szansa. Policjant miał na twarzy dziwną minę. Nie wiedział co robić. Nie ruszał się, nie dragał aż po kilku minutach podeszłam do niego i zaczęłam do niego mówić i wtedy na szczęście zaczął mówić i z powrotem ruszać swoje ciało. 
- Przepraszam, ale nie mogę. J a  n i e  w i e m  j a k  m o g ł o  s i ę  t o  s t a ć. . . - powiedział po czym upadł na ziemię. Natychmiast zaczęłam wołać po pomoc. Po chwili na szczęście przyszli inni policjanci i zaczęli ratować go. Udzielali pierwszej pomocy itd. 

  Siedziałam wciąż z Violą w komisariacie na krześle. Okazało się, że ten policjant tylko stracił przytomność. Martwiłam się bardzo, że mogło mu się coś stać groźniejszego. Nieoczekiwanie usłyszałam skrzypienie drzwi i po chwili ukazał się szczupły chłopak. Był przystojnym brunetem z szejścio centymetrową grzywą. Nie spodziewałam się kogo ujrzałam w pomieszczenia. Był to mój ukochany Federico. Bardziej mówiąc mój dawny chłopak. Wiem, że Fede mnie zostawił, ale ja go nigdy nie zapomnę. Podniosłam się i wtuliłam się w jego tors. To właśnie on jest moim księciem z bajki. A teraz przyjechał na białym koniu, żeby mnie uratować  i, żeby mnie pocieszyć. Mam nadzieję, że zastanowił się nad swoim zachowaniem i chcę do mnie wrócić.
- Fede. Wiedziałam, że wrócisz, że mnie nigdy już nie zostawisz. Tęskniłam i to bardzo. Nie wiesz nawet jak! - powiedziałam i pocałowałam go namiętnie.
- Słuchaj, Ludmiła. Nie przyjechałem tu po wybaczenie ale, żeby się z tobą pożegnać już na zawsze. Przeprowadzam się do Anglii. Ludmi, kocham cię i możemy zostać parą, ale na odległość. Tam gdzie się urodziłem i tam gdzie zostanę do końca mojego życia. Ludmi, kocham cię i możemy zostać parą, ale na odległość. Wybacz mi - wymamrotał brunet.
- Ale, ale Federico, nie rób mi tego... - oznajmiłam po czym zaczęłam okropnie płakać.
- Nie płacz! Nie chcę, żebyś była smutna.
- A mogę z tobą pojechać. Ja chcę z tobą spędzić moje całe życie - odrzekłam z uśmiechniętą miną.
- Nie wiem kochanie...
- Proszę, nie mogę bez ciebie żyć.
- Yyyyyyyyyy..........

****************************************************************************************************************

No więc 11 rozdział za nami. Mam nadzieję, że się spodobał. Przypominam o konkursie! Wiem, że dopiero minął jeden dzień od informacji, ale może niektóre osoby nie przeczytały posta. Zgosiły się już trzy osoby i bardzo się cieszę, ale chcę żeby było tak z kilkanaście osób. Żeby była konkurencja :P Następny rozdział = 12 komentarzy
Pozdrawiam,
Gabi <3

poniedziałek, 16 lutego 2015

Konkurs na One Shota :)



Z tego powodu, że tylko jedna osoba mi powiedziała w komentarzach co chcę w nagrodę to zdecydowałam sama, ponieważ nawet nie wiem jakie jest zdanie innych i co by chcieli.
Myślę, że fajną nagrodę wybrałam ;)
Mam pomysł, żeby zrobić konkurs na One Shota. Wiem, że dacie radę więc daję wam tak z 3 tygodnie. Myślę, że tak czas do: 8 marca 2015 roku
Mam wielką nadzieję, że zdążycie z napisaniem OS'a i wymyśleniem historii. Jest to raczej wystarczająco dużo czasu, prawda?
Jeśli chodzi o historię waszego One Shota to może to być gatunek: kryminał, dramat, romans, erotyk, komedia, co chcecie to już od was zależy :P Tylko mam do was prośbę. Zróbcie OS'a raczej o parach z Violetty, bo pasuje do mojego bloga (nie chce naprzykład, żeby Leon i Selena byli razem). Nie musi to być jakieś bardzo długie, ale też nie chcę, żeby było krótkie. Będę najwięcej patrzeć na wykonanie. Nie przejmuję się błędami ortograficznymi, bo przecież każdy czasem je popełnia.
Mam nadzieję, że dużo osób się zgłosi i będziecie chętni do pisania :*
Mój gmail: gpalmowska8@gmail.com
Jeśli coś jeszcze się mnie zapytać to zapraszam na mojego GG: 52746529
Tutaj możecie ze mną pogadać i powiedzieć mi czy będziecie pisać kryminał czy komedię. O jakiej parze chcecie pisać itp.

Takie są nagrody

Za zajęcie pierwszego miejsca:
Reklama któregoś z waszych blogów przez dwa tygodnie
Dedykacja pod czterema rozdziałami
Dodam się do obserwatorów jeśli tego nie zrobiłam
Zdradzenie moich pomysłów na dalszy ciąg opowiadania
Napisanie OS'a o jakiej parze sobie zażyczy osoba, która wygra
Opublikowanie OS'a

Za zajęcie drugiego miejsca:
Reklama któregoś z waszych blogów przez jeden tydzień
Dedykacja pod trzema rozdziałami
Dodam się do obserwatorów jeśli tego nie zrobiłam
Zdradzenie informacji na temat następnego rozdziału
Opublikowanie OS'a

Za zajęcie trzeciego miejsca:
Reklama któregoś z waszych blogów przez pięć dni
Dedykacja pod dwoma rozdziałami
Dodam się do obserwatorów jeśli tego nie zrobiłam
Opublikowanie OS'a

Myślę, że nagrody są naprawdę fajne i warto wziąć udział w konkursie :D


PS
Rozdział pojawi się jutro, ponieważ dzisiaj już nie zdążyłam opublikować. Jeszcze następny rozdział postaram się, żeby był za trzy dni :*
Pozdrawiam,
Gabi <3

czwartek, 12 lutego 2015

Rozdział 10 ~ Jakbym już go znała.


Zdecydowałam, że zrobie dedykację dla wszystkich, ponieważ nie mogłam się zdecydować.

Czytasz? To pozostaw po sobie ślad.
Komentujesz=Motywujesz

PRZECZYTAJCIE NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM! TO WAŻNE!



  Wciąż leżałam na ziemi. Oczy coraz bardziej mi się zamykały i prawie nic nie widziałam. Nie mogłam
już wytrzymać i zaczęłam okropnie wymiotować. Nie miałam innego miejsca więc musiałam wymiotować na ziemię. Wciąż nikt mnie zauważał, czasem nawet ludzie mnie deptali. Wołałam Leona, ale ten wciąż mnie nie usłyszał. Może ignorował mnie, był ciągle zajęty tą swoją dziewczyną z którą się całował. Wiedziałam, że on tylko był moją jedyną nadzieją. Jego tylko znałam, ale nie miałam pewności, że on mi pomoże. Oczywiście, że mi nie pomoże. DEBIL! Jak ja mogłam z nim chodzić. Nieoczekiwanie jakiś chłopak do mnie podszedł. Nie widziałam twarzy chłopaka ponieważ zasłaniał mi cień. Widziałam tylko, że jest brunetem i ma wielką czuprnę. Nagle poczułam, że nieznajomy podniosi mnie z podłogi i trzyma mnie w swoich obięciach.
- Coś ci się stało? Mogę ci jakoś pomóc? - zapytał mnie nieznajomy.
- Nie nic mi się nie stało. Możesz mnie puścić proszę? - odpowiedziałam i poprosiłam go. Wciąż i tak nie czułam się dobrze, ale jakoś nieswojo się czułąm i potrzebowałam przestrzeni osobistej.
- Dobrze - powiedział po czym postawił mnie znów na podłodze.
- Dziękuje ci za pomoc - wymamrotałam.
Zaczęłam się zastanawiać czy nie znam już tego chłopaka? To co widziałam było mi znajome włosy i styl chłopaka, czyli rockowy. Nawet głos wydawał mi się znajomy. Pożegnałam się z chłopakiem. On zaczął iść w stronę swojego pokoju a ja go jeszcze szybko zatrzymałam.
- Przepraszam, że o to zapytam, ale czy my się już nie znamy? - spytałam nieznajomego.
- To ty mnie nie rozpoznałaś? Przecież ja jestem Diego. To ja twojemu chłopakowi groziłem życiem. Niedawno wyszedłem z więzienia. Dowiedziałem się, że tu przyjechałaś i postanowiłem, że muszę cie zobaczyć. Wiem, że popełniłem błąd i chce go naprawić. Oczywiście nie będzie to łatwe, ale każdy przecież uczy się na błędach, prawda? - oznajmił Diego.
- Nie nie rozpoznałam ciebie. Ale ty już tak szybko wyszedłeś z więzienia? Nie wybacze ci tego nigdy Diego. Chyba oszalałeś! Za to wszystko myślałeś, że tak po prsotu ci wybacze. Sorka - powiedziałam i odeszłam od Diego ze złą miną.
Podeszłam do drzwi mojego pokoju i otworzyłam je kluczykiem. Postanowiłam, że napiję się wody, ponieważ wciąż kręciło mi się w głowie. Już lepiej się czułam, ale teraz zaczęły mnie napadać bóle brzucha. Wzięłam więc jeszcze tabletki i szybciutko pobiegłam do łazienki przebrać się w świeżą piżamę. Zmyłam makijaż po czym pożyłam się na mięciutkie łóżko i przykryłam się kołdrą. Myślałam o Diego o tej całej dzisiejszej sytuacji. Wiedziałam, że na 101% mu nie wybacze. Przecież on groził mi życiem Leona. Chociaż to teraz nie jest ważne. Leon to już przeszłość i nie ma czym się przejmować. Ale z Diego myśli, że ja tak po prostu mu wybacze? Chyba śni! Też zastanawiałam się na tym, jak on mógł tak szybko wyjść z więzienia. Minęły raptem chyba dwa miesiące.

  Obudził mnie dźwięk mojego telefonu. Więc szybko odebrałam i zaczęłam rozmawiać z Ludmi.
- Halo - powiedziałam trochę zaspana i zmęczona.
- Cześć Vilu, słuchaj możemy się spotkać. Muszę ci coś ważnego powiedzieć. Nie uwierzysz! - wymamrotała Ludmiła.
- Dobrze tylko pójdę się wyszykować, ok? - spytałam przyjaciółkę.
- Ok. A Violu ty dopiero co wstałaś? - odpowiedziała i zapytała mnie.
- Tak. Obudziłaś mnie - powiedziałam trochę zła.
- Och przepraszam, ale myślałam, że już nie śpisz, bo wiesz jest już jedenasta trzydzieści - oznajmiła.
- Jezu kochany! To ja tak długo spałam?! Dobra idę szybko się ubierać, pa! - wykrzyknęłam i rozłączyłam się.
Z wybranym ubraniem poszłam do łazienki się przebrać. Oczy pomalowałam jasnym odcieniem, a rzęsy delikatnie pomalowałam czarnym tłuszem. Na usta nałożyłam czerwoną pomatkę. Założyłam piękną białą sukienkę z dużymi kolorowymi kwaiatami. Ubrałam się jeszcze w dźinsową kamizelkę. Na sam koniec dobrałam jeszcze do stroju kilka pasujących bransoletek. Po ostatnim łyku wypitego soku spojrzałam na zegarek - dwunasta pięć. Więc szybko wyszłam z mojego pokoju i skierowałam się w stronę parku. Gdy spojrzałam na moją przyjaciółkę ujrzałam na jej twarzy dziwną miną. Nie uśmiechniętą ani nie smutną. Miała po prostu
dziwną minę.
- Hej. Coś się stało? - spytałam przyjaciółkę.
- Tak, a co?
- To znaczy masz jakąś dziwną minę, więc się pytam.
- Spójrz tam - powiedziała Lu i wskazała na Diego.
- Diego chyba wyszedł z więzienia, wiesz? - oznajmiła Ludmi.
- Wiem. Witał się już ze mną. Dziwne, co? Myślisz, że tak szybko wyszedł z więzienia? - zapytałam Ludmiłę.
- No właśnie - powiedziała.
- Co właśnie?
- Diego przecież miał wyjść z więzienia dopiero po czterech latach! - wykrzyknęła przestraszona Ludmi.
- Co?????????? To jest nie możliwe, Lu - wymamrotałam.
- No właśnie jest możliwe. On ma sposoby kochana nie myśl sobie - oznajmiła Lu.
- O boże! To my chyba musimy wejzać policję, nie myślisz?
- Nie wiem. A może to nie jest Diego tylko jakiś inny chłopak, który się za niego przebrał. Musimy to sprawdzić. Albo wyjechać albo zostać tu - powiedziała.
- Masz rację, ale co jeśli Diego może uciekł z więzienia i to jest właśnie on - oznajmiłam.
- Nie wiem kochana, ale i tak musimy coś zrobić. Ja sugeruje, żeby wyjechać i sprawdzić czy Diego nadal jest w więzieniu. A jeśli nie będzie to... nie wiem co zrobimy, ale napewno coś wymyślimy Vilu więc nie musimy sie martwić - wymamrotała poważna Ludmiła.
Następnie pożegnałyśmy się i postanowiłyśmy się spakować. Wyjęłam z szafy wszystie rzeczy i ubrania. Potem poszłam do łazienki i wzięłam kosmetyczkę. Po spakowaniu wszystkich rzeczy zapięłam moją walizkę. Wyszłam z pokoju i zamknęłam drzwi. Zobaczyłam, że Ludmiła idzie w stronę recepcji więc ją złapałam i poszłam razem z nią. Oddałam razem z Lu kluczyki do naszych pokojów i zaczęłyśmy iść w do taksówki. Niestety napotkałam Diego, który pytał mnie gdzie jadę:
- Violu, gdzie ty jedziesz, kochana? Mam nadzieję, że nie wyjeżdżasz nigdzie, prawda?
- Yyyyyyyyyy..........
- Co to znaczy yyyyyyyyyy..........?
- Nie no coś ty. Nigdzie nie wyjeżdżam - odpowiedziałam Diegowi.
- To czemu masz walizkę koło siebie? - spytał mnie.
- To jest tylko taka podręczna. Ta główna to jest o wiele większa. A z Lu jedziemy tak na jeden dzień na wycieczkę. Będziemy zwiedzać całe miasto i wszystkie muzea itp. - powiedziałam.
- Aha. No dobrze, to baw się dobrze. A może razem z wami pojadę. Ja się szybko szykuje - prosił mnie Diego.
- Przepraszam, ale nie. Chciałam sama wyjechać z przyjaciółką - oznajmiłam.
- No proszę.
- Nie! - wykrzyknęłam i odeszłam od Diego po czym wsiadłam do zielonej taksówki.

Kilka godzin później...

Właśnie razem z Ludmiłą jedziemy samolotem do Hiszpani. Zachwile lądujemy. Bardzo się denerwuje i po całym brzuchu chodzą mi motylki. Stres mam ogromny. Chociaż, że dużo podróżuje zawsze mam treme. Gdy już wylądowaliśmy na ziemi postanowiłam spakować wszystkie mi zbędne rzeczy i wyjść z samolotu. Niestety padało i była okropna pogoda. Nienawidzę gdy jest pochmurnie i zimno. Zawsze wtedy mam zły nastrój i boli mnie głowa. Zeszłam z schodów i weszłam do taksówki razem z Lu. Usiadłam na miękkim siedzeniu i włączyłam telefon, żeby sobie pograć w różne gry. Na początku postanowiłyśmy, że pojedziemy od razu do więzienia. Tam gdzie jest Diego lub go nie ma. Wysiadłyśmy i skierowałyśmy się w stronę więzienia. Gdy już doszłyśmy do miejsca zapytałyśmy panią z policji czy może zaprowadzić do Diego:
- Dzieńdobry, jesteśmy Ludmiła Ferro i Violetta Castillo. Chciałyśmy zobaczyć się z Diego Dominguez. Czy może nas pani do niego zaprowadzić?


*********************************************************************************


Drodzy czytelnicy,
Ten rozdział jest moim najdłuższym rozdziałem ze wszystkich na tym blogu. Mam nadzieję, że się spodobał. Jest trochę później, ponieważ mam wybity palec i jest mi trochę trudniej pisać na klawiaturze. Jest już na szczęście lepiej niż wcześniej było. Ale mam pomysł jak wam to wynagrodzić. Moja nagroda to dłuższy rozdział właśnie! Mam nadzieję, że się podoba. ale mogę jeszcze coś dla was zrobić. Jeśli coś chcecie to piszcie w komentarzach, to ja się postaram to dla was zrobić. Może być na przykład za dwa dni następny rozdział. Dokończenie tamtego OS'a o Naxi. Albo nowy One Shot. Nie wiem wy coś wymyślcie :P Jeszcze mam jedną sprawę do powiedzenia. Pod tym rozdziałem rządam dużo komentarzy, ponieważ nie będę pisała odpowiedzi pod waszymi komentarzami. Chciałam zobaczyć ile tak naprawdę mam czytelników. Czy mało, czy dużo. Jak zawsze pisze te odpowiedzi to nie wiem tak naprawdę czy mam dużo komentarzy. Przynajmiej jak na mój blog to tak 19 czy 20 komentarzy to jest naprawdę dużo, ale odliczając moje to jest tak z 10 albo 11 komentarzy. Niestety to już nie jest aż tak dużo, więc proszę was. Zawsze się bardzo staram napisać te rozdziały. Następny tak może być..........yyyyyyyyyy.......... Rozdział 11=8 komentarzy Liczę na was :* 
Gabi <3

sobota, 7 lutego 2015

Rozdział 9 ~ To już koniec.


Z dedykacją dla Roksa Rokseł


~ Violetta ~
Byłam bardzo zdenerwowana i ciekawiło mnie skąd ta moja głupia siostrzyczka wiedziała, że jestem z Leonem. Może powiedziała jej Ludmi, bo Fran nią o to poprosiła. Nie wiem, dlatego muszę ją spytać. Po czym podeszłam do niej i spytałam ją:
- Poczekaj Fran, a skąd ty wiedziałaś, że jestem razem z Leonem?
- Bo powiedział mi Federico, z baru "All you need is music and dance" - odpowiedziała mi.
- Aha. A wy się znacie? - zapytałam ją.
- Tak. Lubię go. Jest naprawdę fajny - powiedziała i na twarzy miała szczery uśmiech.
- Co? On ci się podoba! - krzyknął zdenerwowany i zły Leon.
- Tak. Zrozum wreszcie, że był to tylko żart. Wrobiłam to żebyś nie był z Violettą, rozumiesz - oznajmiła Francesca.
Chciałam ci tylko powiedzieć coś - wyszeptała.
- Co?
- Słuchaj. Leon ci nie ufa. Nie odchodzi się tak po prostu i wierzy byle jakiej osobie - wymamrotała.
- Masz rację, to jest nie dopuszczalne. Tak się nie robi kobietom. On mi nie wierzy. Co za skurwysyn! -  wykrzyknęłam ze złością.
Zrobiłam wielki zamach i walnęłam mu z liścia.
Nie chcę być z tobą Leon! Jesteś skurwysynem i nigdy do siebie nie wrócimy! - wykrzyknęłam i odeszłam.
Gdy szłam w stronę mojego domu spotkałam Ludmiłę. Też widać było, że ma zły humor. Płakała i
miała rozczarowaną minę. Szybko podbiegłam do niej i przytuliłam ją mocno.
- Co się stało? - spytałam moją przyjaciółkę.
- Zerwałam z Federico. To znaczy on mnie zostawił, nie wiem dlaczego. Kochana jak dobrze cię widzieć, tęskniłam - odpowiedziała mi Ludmi.
- Nie przejmuj się. Nie był ciebie wart. Ja też zerwałam z Leonem, ale nie będę ci opowiadać, bo to nie ważne - powiedziałam.
- Ojej perełko, ty też się nie przejmuj - wymamrotała moja przyjaciółka/
- Ej słuchaj a może wyjedziemy gdzieś na wakacje, żeby się trochę odprężyć? Co ty na to?
- Świetny pomysł Violu. Tak zróbmy. Nie przejmujmy się facetami ani żadnymi naszymi problemami. Wyjedźmy sobie na długo - powiedziała Ludmiła z uśmiechniętą miną na twarzy.

Tydzień później...
Jestem właśnie na Hawajach z Ludmiłą. Odpoczywamy sobie na leżakach. Świeci słońce i jest cudowna pogoda. Jest tak ciepło, że jestem ubrana w strój kąpielowy chociaż nie kąpię się w morzu. Wstałam i zaczęłam iść w kierunku baru. Miałam ochotę wypić jakiegoś drinka. Zamówiłam więc przygotowany przez barmana drink i myślałam o Leonie. Czy nie pomyliłam się co do swoich uczuć. Ale mówiłam sobie, że nie warto ciągle o tym myśleć. To przeszłość. Nasza miłość już się skończyła, to koniec. Muszę się z tym po prostu pogodzić. Postanowiłam, że pójdę do pokoju się przebrać na dyskotekę. Jest prawie codziennie a ja wogule na nią nie chodzę. Podeszłam do drzwi z numerem 365 i otworzyłam zamek. Następnie podeszłam do szafy i wybrałam odpowiednie ciuchy. Pobiegłam to łazienki i zaczęłam się szykować. Założyłam na siebie moją ulubioną różową sukienkę i dobrałam do tego pasujący pasek. Nałożyłam jeszcze jasno-niebieską kamizelkę i naszyjnik. Włosy zostawiłam rozpuszczone i delikatnie je pokręciłam. Usta pomalowałam różową szminką oraz rzęsy czarnym tuszem. Powieki delikatnie poprawiłam eye-linerem. Spojrzałam się jeszcze raz w lustro, żeby zobaczyć czy wszystko do siebie pasuje. Wyszłam z pokoju i zaczęłam iść w stronę tam gdzie odbywała się impreza. Zanim się obejrzałam było już ciemno. Spoglądnęłam w lewą stronę i zobaczyłam Leona z jakąś dziewczyną. Nie mogłam w to uwierzyć. Już tak szybko znalazł sobie dziewczynę. Co za dupek! Postanowiłam do niego podejść i dokuczyć mu. Ma za swoje.
- Hej Leon. To już tak szybko znalazłeś sobie dziewczynę. Jesteś skurwysynem - wymamrotałam zdenerwowana.
- Nie mów do mnie tak. A zresztą nie jesteśmy już razem. Odczep się! - krzyknął Leon.
- A co mnie to obchodzi? - zapytałam go.
- Wiesz, że dzisiaj widziałam go z inną dziewczyną z którą się całował - odezwałam się do dziewczyny.
- Co? Chcesz mnie wrobić, żebym nie była z Leonem. Prawda? - zapytała mnie dziewczyna.
- Nie, to prawda - odpowiedziałam partnerce Leona.
- Jesteś pewna, że był to on?
- Tak jestem na 100% procent pewna. Przysięgam - skłamałam dziewczynę.
- Jak mogłeś! Ona ma rację jesteś skurwysynem - powiedziała zła po czym odeszła od Leona.
- Dzięki. Jesteś cudowna po prostu! - wykrzyknął Leon.
- Proszę. Dziękuje za komplement - oznajmiłam.
Nie przejmowałam się Leonem i zaczęłam poszłam na dyskotekę. Gdy już doszłam na miejsce zaczęłam tańczyć. Ta noc była długa. Piłam drinka za drinkiem. W końcu zaczęło mi się robić nie dobrze i kręciło mi się w głowie. Wszystko widziałam podwójnie. Po chwili upadłam na ziemię. Nikt nie chciał mi pomóc. Wszyscy tańczyli i nie zwracali na mnie uwagę. Jakbym była niewidoczna. Spojrzałam na jednego chłopaka. Był szatynem i miał szmaragdowe oczy i był ubrany w jasną koszulę. Tańczył z jakąś dziewczyną. Całował ją namiętnie. Patrzyłam na niego bardzo długo po czym rozpoznałam chłopaka. Był to Leon. Zaczęłam go wołać: Leon! Leon! Pomóż mi! Proszę...

*********************************************************************************


Przepraszam, przepraszam!
Wiem pewnie mnie zabijecie. Przepraszam, że dawno nie było rozdziału, ale byłam strasznie zajęta szkołą i innymi blogami. Ostatnio założyłam dużo nowych blogów i pisze na nich rozdziały. Od dzisiaj będę się pilnować i pamiętać o rozdziałach. Będą one się trochę później pojawiać, ale na pewno nie będzie takich długich przerw jak ostatnio więc nie martwcie się :)
Rozdział 10 = 12 komentarzy
Trochę zaszalałam, ale pod ostatnim rozdziałem było 20 komentarzy. Jestem naprawdę ucieszona. Dziękuje wam bardzo :D Jak na mój blog to jest naprawdę duża ilość. Liczę na was :* Komentujcie!
Besos :*
Gabi <3

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Chciałabym wesprzeć jednego bloga :)




Drodzy czytelnicy,
Jest blog w którym się zakochałam. Autorkami tego bloga są Roksa Rokseł, Olcia Oleńka oraz Marcelina Drb. Link: http://martina-te-amo.blogspot.com/ Chciałabym wesprzeć tego bloga, ponieważ jest tam ponad 22,000 wyświetleń, a dziewczyny uważają, że jest mało komentarzy i chcą więcej czytelniczek i komentarzy. Uwielbiam tego bloga i niechcę, żeby się rozpadł. Proszę, żebyście chociaż weszli na tego bloga i przeczytali. Jak przeczytacie nawet jeden rozdział to zakochacie się i zostaniecie wiernymi czytelniczkami. 
Pozdrawiam was,
Gabi <3

Rozdział 8 - Czy to nie moja siostrzyczka?


Z dedykacją dla Natalki Koronieckiej



Podeszłam do swojej drewnianej szafy w celu wybrania odpowiedniego stroju na podróż. Postanowiłam wyjechać na poszukiwanie mojego ukochanego Leona. Jest dla mnie wszystkim, ale nie mogę uwierzyć w to, że gdy ktoś do niego zadzwonił to on tak po prostu w to uwierzył. Nie usłyszał nawet ode mnie żadnego zdania na temat czy z kimś się spotykam. Ja przecież tylko jego kocham. Dlaczego zawsze mi musi się to przytrafiać. Następnie pobiegłam do łazienki z odpowiednim ubraniem. W końcu zdecydowałam się na białą koszulę, granatowe dżinsy z Pepe Jeans, czarne wysokie szpilki na cienkim obcasie i portmonetkę w kolorze białym ze skóry. Zrobiłam lekki makijaż, a usta pomalowałam jasno-różową szminką. Włosy delikatnie pokręciłam i popsikałam je lakierem do włosów. Dodałam jeszcze do tego kilka pasujących do stroju bransoletek. Gdy zjadłam śniadanie przygotowane przez ze mnie zauważyłam na zegarze godzinę 10:35. Zdecydowałam pojechać pożyczyć samochód. Najlepiej jakby był to Audi czy Volvo, bo mój tata sam ma markę Volvo i jest naprawdę dobre to auto. Więc zdecydowałam się, że wyjdę i pójdę spacerem przez park. Było tam bardzo dużo drzew i kwiatów. Najbardziej lubię różę, uwielbiam zapach tych roślin. Rozmyślałam o Leonie czy ta miłość jest czegoś warta. Bo jeśli Leon tak po prostu odszedł bez słowa. Czy on mnie wogule kochał? A może on myślał, że będę w ciąży i nie chciał mieć dziecka, bo się bał? Nagle spłynęły po moich policzkach łzy i zaczęłam płakać. Byłam bardzo smutna nie wierzyłam w to co się właśnie stało. Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam Fran moją najukochańszą siostrzyczkę. Przytuliłam ją bardzo mocno i złapałam ją za rękę. Nie puściłam jej aż przez kilka minut. 
- Moja kochana siostro, jak ja ciebie bardzo potrzebowałam - powiedziałam do Francesci i przetarłam z policzek łzy.

- Ojej Violu, co się stało? - spytała mnie Fran.

- To długa historia, poczekaj opowiem ci - wymamrotałam i zeszłyśmy na bok.
- Tata cię szuka, dlaczego nas zostawiłas? Nie wiesz nawet jak tata za tobą tęskni. Nie może spać - oznajmiła brunetka ze smutną miną.
- Tak ja nie chciałam ciebie urazić. Po prostu nie mogę z tatą wytrzymać. Na nic mi nie pozwala.
- Rozumiem. Mogę z tobą też uciec nie mogę z nim też żyć. 
- Co? Francesca nie możesz, bo nasz tata może wezwać policję, żeby cię poszukiwali.A jak nas złapią to pójdę do więzenia, bo to będzie takie jakby porwanie. A zresztą masz tylko 17 lat. Nie jesteś nawet pełnioletnia. Przepraszam. Miałam ci przecież powiedzieć dlaczego płakałam - oznajmiłam.
I zaczęłam opowiadać całą hisorię. Zajęło mi to ponad półgodziny zanim wszystko opowiedziałam. Zakończyłam tym:
- No i on mnie tak po prostu zostawił rozumiesz. Jak on mógł. Proszę powiedz co o tym myślisz?
- Po pierwsze to jest idiotą. Słuchaj mam właśnie chciałam ci coś powiedzieć, bo mam chłopaka, który też ma na imię Leon. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Jest przystojny i ma szmaragdowe oczy. I jest też brunetem - odpowiedziała mi Francesca.
- Poczekaj, brunet, szmaragdowe oczęta i jest przystojny. Taki właśnie jest mój Leon. A kiedy zostaliście razem i kiedy pierwszy raz się spotkaliście? - zapytałam siostrę.
- Yyyyyyyyyyy, kiedyś tam. To nie twoja sprawka - wyszeptała Francesca, mówiła to jakby miała coś na sumieniu.
- Czy ty przede mną coś ukrywasz? - spytałam moją Fran.
- Nie............ i przerwał nam Leon.
- Cześć kochanie - wymamrotał.
- Och słońce. Szukałam cię - powiedziałam po czym wtuliłam się w tors Leona.
- Ale ja mówiłem nie do ciebie - oznajmił i odsunął się ode mnie. 
- Jesteśmy razem. To ja mu powiedziałam, że go oszukujesz, bo to prawda - wykrzyknęła moja siostra z uśmiechniętą miną.
- Co? to nie jest prawda. Ja ty mi mogłaś to zrobić Francesca. Co ja ci zrobiłam takiego?
- Odeszłaś ode mnie i od taty.
- Tak, ale nie zrobiłam ci tego na złość. A zresztą sama wiesz, że to nie prawda. Powiedz mu teraz, że to nie prawda - powiedziałam.
- Nie, bo to jest oczywiste.
- Leon proszę cię uwiesz mi, ja ciebie tylko kocham nikogo innego - oznajmiłam.
- Nie wieżę ci, sorka - opowiedział mi Leon.
Myślałam o tym, że on mi nigdy nie wybaczy. Dlaczego Francesca mi to zrobiła. Co ja jej takiego zrobiłam. Rozumiem odeszłam, ale żeby się w taki sposób odwdzięczać. Ale z skąd ona wiedziała, że jestem z Leonem?

_________________________________________________________________

Mam nadzieję, że się spodobało :)
Z skąd Fran wiedziała, że Leon i Vilu są razem?
Czy Leonetta się pogodzi?
Te wszystkie pytania pewnie pojawią się komentarzach :P
Dziękuje za 12 komentarzy pod One Shotem.
Chyba opowiadanie o Naxi wam się spodobało :)
Niedługo następna część :D
Pozdrawiam was serdecznie i mam nadzieję na...
Rozdział 9 = 8 komentarzy, wierzę w was :*
Gabi <3

sobota, 24 stycznia 2015

One Shot cz.1 - Dzień dobry, kocham cię.

Przegłosowała para Naxi :)


Z dedykacją dla Cami Amiga


*Naty*
Przeglądam z moją przyjaciółką Camilą album gdzie były zdjęcia gdy byłyśmy małymi dziećmi. Niektóre zdjęcia były nawet ze szpitala kiedy się urodziłyśmy. Wózki stały obok siebie i każda śmiała się. Nie pamiętam z czego my się śmiałyśmy, ale ważne było to, że zawsze byłyśmy wszędzie razem. Nasze mamy zaprzyjaźniły się w liceum i do dziś spotykają się prawie codziennie. Teraz mam 20 lat, a Cami jest w tym samym wieku co ja. Naszą przyjaźń nikt nie rozłączy, lecz Camila mówi, że jak spotkamy jakiś chłopców to wszystko może się zmienić, bo może się oby dwóm podobać i możemy się o niego pokłócić. Dlatego staramy się na razie nie zakochiwać, bo głupi chłopak może wszystko zepsuć. Dziś wieczorem idziemy do restauracji. Co weekend chodzimy do niej i rozmawiamy. Czasem zastanawiamy się o czym my kiedyś będziemy rozmawiały jak my wszystko przegadamy, nawet teraz mamy momenty, że nie mamy o czym gadać. Mówię jej moje wszystkie sekrety. Niektóre ona tylko wie. Nikt inny. Mieszkamy w Paryżu, jesteśmy bliskimi sąsiadkami. Obie mamy małe, przytulne mieszkanka. Uwielbiamy się śmiać, w tym albumie jesteśmy tylko my z wielkimi uśmiechami na twarzach. 
 Następnie zamknęłyśmy album. Moja przyjaciółka spojrzała na mnie, a ja na nią po czym przybliżyłśmy się do siebie i przytuliłyśmy się. Czułam od Camili piękny zapach perfum Chanel. Wstałam z miękkiej sofy i pożegnałam się z moją przyjaciółką. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Zjechałam windą na parter i wyszłam z apartamentu. Pomyślałam, żeby się trochę przewietrzyć. Typowa jesień, liście spadały z drzew. Jedne były zielone inne czerwone jeszcze inne pomarańczowe po prostu przepiękne. Myślałam o miłości jak bym chciała ją spotkać. Obudzić się w koszuli swojego partnera po czym poranny, namiętny pocałunek, ale nie taki zwykły taki taki magiczny czy romantyczny. Wiem Cami mi mówi żebym się nie zakochiwała, ale ja tak bardzo. Nieoczekiwanie ktoś na mnie wpadł i upadłam na ziemię. Kręciło mi się w głowie i było mi nie dobrze. Po czym zobaczyłam rękę przed sobą, była to dłoń jakiegoś bardzo przystojnego chłopaka. 
Wstań złap mnie za rękę - powiedział i patrzył na mnie jak by zobaczył najpiękniejszą dziewczynę na świecie.
I złapałam za rękę nie znajomego. 
Możesz patrzeć gdzie idziesz proszę! - krzyknęłam po czym skierowałam się w inną stronę. 
Poczekaj! Gdzie tak lecisz - oznajmił nie znajomy. Po chwili chłopak pociągnął mnie do swojego umięśnionego torsu po czym ja położyłam swoje ręce na jego ramieniach. Nasze usta zbliżyły się i pocałowaliśmy się namiętnie. 
Ok. To było dziwne - wymamrotałam zdziwiona i zaskoczona.
Ja jestem Maxi i uwielbiam rapować, a ty ślicznotko opowiesz coś o sobie? - zapytał mnie Maxi.
Mam na imię Naty i kocham projektować ubrania. Nie wyobrażam sobie życia bez mody. Więc to wiadome chyba kim chce zostać - odpowiedziałam brunetowi.
Aha. Chciałabyś się dzisiaj ze mną umówić do restauracji. Na 20 wieczorem? - spytał mnie Maxi.
Niestety nie mogę, bo jestem umówiona z przyjaciółką. Ale może innym razem - powiedziałam ze smutkiem.
Ale możesz odwołać spotkanie. Jak się zgodzisz to będę najszczęśliwszym mężczyzną na świecie. Proszę! - rzekł chłopak.
No dobrze, ale muszę jej o tobie powiedzieć. Bo ja jej wszystko mówię - powiedziałam.
Dobrze, jak chcesz. A mogę cię o coś spytać. Czy chciałabyś być moją dziewczyną. Wiem, że jestem bardzo szybki w sprawach dziewczyn, ale nie mogę się oprzeć - stwierdził Maxi.
Łohoho!!!! Poczekaj kolego. Tak szybko przepraszam, ale ja nie jestem w takich rzeczach szybka. A zresztą nie znam cię za dobrze. A może jesteś jakimś przestępcą i tylko mnie zaszantażować. Co?
Nie coś ty. Kocham cię jak najbardziej na całym świecie - wymamrotał Maxi.
Dobrze, ale tak jak mówiłam teraz idziemy do mojej przyjaciółki i wszystko jej powiemy - stwierdziłam.
Więc poszliśmy do apartamentu Camily i trzymaliśmy się za ręce. Zapukałam z Maxim do drewnianych drzwi po czym Cami otworzyła nam. 
Kto to jest? - zapytała mnie.
To jest mój chłopak. Wiem, że trochę szybko nawet nie trochę, ale strasznie szybko jesteśmy parą - rzekłam.
Naty mogę cię na chwile - powiedziała i wzięła mnie na bok.
Co ty wyrabiasz? Nie trochę i nie strasznie. Okropnie strasznie. Czy wy się kiedyś nie spotkaliście? - spytała mnie Cami z złą miną.
Przepraszam, ale tak wyszło. Nie i nigdy go jeszcze nie spotkałam. Zakochałam się od pierwszego wejrzenia - wyszeptałam do przyjaciółki.
Dobrze, jeszcze masz mi coś do powiedzenia? 
Tak dzisiaj idę z nim do restauracji. Jutro obiecuje pójdziemy.
Ok. Nie przejmuj. Idź, baw się! - wykrzyknęła Cami.
Dzięki, przyjdę tak około o 22.
Pa.
Pa - odpowiedziałam z wielkim uśmiechem na twarzy.

Po 20 minutach
Właśnie z Maxim usiedliśmy przy stole nakrytym obrusem. Stała na nim duża, czerwona róża i piękne białe talerze w kształcie serc. Razem z Maxim zamówiliśmy dania. Rozmawialiśmy i opowiadaliśmy o swoim życiu. Rozmyślałam, że jest to miłość od pierwszego wejrzenia. Myślę, ze będziemy razem do końca życia. Minęła 22 i pożegnałam się z moim chłopakiem. Daliśmy sobie buziaka. Wróciłam potem do mojego apartamentu i wjechałam na odpowiednie piętro. Otworzyłam drzwi kluczykiem i skierowałam się w stronę mojej garderoby. Z wielkiej szafy wyjęłam świeżą piżamę i pobiegłam do łazienki. Umyłam zęby i związałam włosy w niską kitkę. Przebrałam się jeszcze i byłam gotowa do spania. Po czym weszłam do mojej sypialni i położyłam się na miękkie łóżko. Przykryłam się jasną kołdrą i wzięłam książkę do czytania i zaczęłam czytać. Zawsze czytam przed snem.
 Obudziłam się i nieoczekiwanie telefon zadzwonił. 
Halo. Kto dzwoni? - spytałam.
To ja Camila. Spotkasz się zaraz ze mną w parku? - odpowiedziała i zapytała mnie przyjaciółka Cami.
Dobrze, tylko się ubiorę.
Więc zaczęłam się szykować. Ubrałam czarną sukienkę z białym kołnierzykiem. Dobrałam do tego skórzaną kurtkę z pasującymi glanami. Nałożyłam oczywiście moje czarne kolczyki w kształcie kwiatków i kilka bransoletek. Następnie pobiegłam do łazienki i pomalowałam usta czerwoną pomadką i na powieki czarnym eye-linerem. Wychodząc wzięłam moją czarną, wielką torbę. Zeszłam już schodami na dół i wyszłam z apartamentu. Szłam w kierunku do parku. Liście wciąż spadały i na ziemi leżało ich miliardy. Byłam bardzo zadowolona, że się spotkam z Camilą. Spojrzałam na łąwkę gdzie siedziała Cami i całowała się z... 

*********************************************************************************

No więc skończyłam. One Shot mam nadzieję, że długi :) No i przegłosowała Naxi :D Były dwa głosy na Leonette, jeden na Diecesce i trzy na Naxi :P Fajnie się pisało o Naxi. 

Dalszy ciąg = 6 komentarzy

czwartek, 22 stycznia 2015

O jakiej parze One Shot? - Przeczytaj!



Drodzy czytelnicy,

Tak jak obiecałam ma być 24 stycznia 2015 nowy One Shot. Ja mam już pomysł o czym to zrobić. Ale pomyślałam, żebyście wy powiedzieli o jakiej parze ma być opowiadanie. Zrobiłam ankietę. Jest tam do wyboru Fedemila, Leonetta, Naxi oraz Diecesca. Zagłosujcie! Uświadomiłam sobie, że chyba fajnie by było gdybym nie tylko ja ciągle wszystkim zdecydowała :) Jeśli nikt nie zagłosuje do dwudziestego stycznia to ja ustale o kim ma być. 
Dzięki i mam nadzieję na dużo głosów :*


środa, 21 stycznia 2015

Rozdział 7 - Jestem w ciąży?


Z dedykacją dla Ludmiły Ferro


Nagle Ludmiła przybliżyła swoje usta do Leona ust i pocałowali się. Byłam tak zła na Ludmiłę, że podeszłam do niej i zaczęłam na nią krzyczeć bardzo głośno:
- Ludmiła jak mogłaś mi to zrobić! Nie patrz na Leona tak i odsunęłam Ludmiłę od mojego chłopaka, ale Ludmiła wciąż nie oderwała wzroku od Leona. Mój ukochany podszedł do mnie zaczął mi się tłumaczyć, że on nie chciał i, że on tylko mnie kocha. Że ona go pocałowała. Leon był tak zdenerwowany i zły, że przytulił mnie bardzo mocno. 
- Wiesz co Leon lepiej pójdźmy stąd. Nie chce mi się patrzeć na moją dawną przyjaciółkę - oznajmiłam.
- Dobrze - odpowiedział mi Leon.
- Poczekaj Viola. Mogę z tobą porozmawiać i wytłumaczyć ci coś? - zapytała mnie Ludmiła.
- Nie - powiedziałam oburzona.
- Właśnie lepiej nie - powiedział Leon. Był bardzo zdenerwowany. Widziałam, ze chyba ma coś na sumieniu.
- Leon czy ty masz coś mi do powiedzenia? - zapytałam Leona.
- Oczywiście, że ma. Ja kiedyś z Leonem spotykaliśmy się i bardzo się kochaliśmy. Violu, ja nie chciałam cię skrzywdzić tylko strasznie za Leonem tęskniłam. Rozstaliśmy się, ponieważ rodzice Leona, byli w ciężkim stanie. To znaczy mama twojego chłopaka zmarła na raka,a tata nie wierzył co się dzieje. I zaczął pić alkohol, bez przerwy.Podobno to co wiem, że gdy przychodził z baru pijany bił Leona. Nie panował nad tym. Potem policja powiedziała, że ojciec Leona nie może się nim opiekować w takim stanie. Pamiętam jeszcze do dziś płacz Leona kiedy zabierano mu tatę. Byliśmy wtedy w jego domu. Policja mówiła, ze wszystko będzie dobrze, ale ja już nawet wtedy wiedziałam, że Leona zabiorą do domu dziecka. Niestety tak się stało i od tamtej pory straciliśmy kontakt. Mam nadzieję, że mnie rozumiesz i, że mi wybaczysz - z płaczem wymamrotała Ludmiła.
- Naprawdę to prawda. Leon czemu mi tego nie powiedziałeś. Rozumiem cię Ludmiła, ale musiałaś go od razu całować? - zapytałam.
- Nie mogłam się oprzeć. Ale obiecuje ci, że następnym razem będę się hamować - odpowiedziała mi Ludmiła.
- Spoko. To wciąż jesteśmy BF tak? - zapytałam po czym podałam jej rękę.
- Oczywiście i Ludmiła też podała mi rękę.
Jeszcze przez chwile rozmawiałyśmy i na pożegnanie przytuliłyśmy się. 
Na szczęście Federico tego nie zobaczył, ponieważ był w łazience. Widział, że Leon tańczył z Ludmiłą, ale potem poszedł i nie widział tej całej scenki. Dobrze, że poszedł, bo byłaby wielka akcja i pewnie Fede już by jej nie wybaczył. Wsiadliśmy do auta Leona. Pocałowałam go, a on szepnął mi do ucha Dla mnie jesteś najważniejsza i najpiękniejsza. Nie żadna Ludmiła. To prawda kiedyś ją kochałem, ale jak ciebie poznałem to nie mogłem się oprzeć. Potem zaczeliśmy się całować. Leon zaczął całować moje całe ciało zaczął od mojej szyji, a potem poszedł w dół. Zaczeliśmy się kierować w stronę domu Leona.
- Poczekaj, tylko otworze drzwi, okej? - powiedział Leon i otworzył drzwi kluczykiem.
Całowaliśmy się namiętnie. Następnie otworzyłam drzwi do błękitnej sypialni. Rzuciłam Leona na miękkie łóżko po czym ja też skoczyłam. Nim się obejrzałam byłam bez ubrań. Mój partner też. 


* * *


Obudziłam się w sypialni. Leżałam na łóżku i byłam okryta jasną kołdrą. Byłam ubrana w męską koszulę. Zeszłam z łóżka i poszłam do kuchni. Na blacie była położona karteczka. Było napisane:

Kochanie postanowiłem odejść. Dzisiaj rano ktoś do mnie zadzwonił i powiedział, że spotykasz się z Federikiem. Uwierzyłem mu albo jej. Nie będę ci mówić czy to dziewczyna czy chłopak, ponieważ nie jest to ważne. Nie mogę w to uwierzyć. Pojechałem bardzo daleko. Na stole zostawiłam śniadanie.
Leon

Nagle zrobiło mi się nie dobrze i szybko pobiegłam do łazienki. Zaczęłam wymiotować. Tego dnia bardzo dużo wymiotowałam. Pomyślałam, że mogę być w ciąży, ale to jest straszne, bo jeśli to jest dziecko Leona. Bo przecież wczoraj robiliśmy... Ale przecież ja z nikim nie chodzę. Z żadnym Federikiem! Mam nadzieję, że Ludmiła tego nie zrobiła, bo ona Leona tak kocha. Jeśli ona to zrobiła to ją zabije!


*********************************************************************************

Drodzy Czytelnicy,
Tak jaka jest umowa następny rozdział = ileś tam komentarzy
Więc dzisiaj będzie tak Rozdział 8 = 6 komentarzy :)
Gabi

wtorek, 20 stycznia 2015

Tak jak obiecałam :)

Jak chyba sami wiecie Jorge Blanco i Ruggero Pasquarelli dzielą wspólnie niesamowitą pasję - uwielbiają się śmiać i dzielić się swoim poczuciem humoru. Nagrywają różne śmieszne filmiki. Jest naprawdę sporo, ale każdy ma coś w sobie śmiesznego. Wejdźcie sobie na vine.co i tam znajdziecie ich wszystkie filmy.


To są jedne z moich ulubionych















Top 100 <3 <3

Informacja!




Słuchajcie, zaczęły się ferie. Może wy nie macie ferii, ponieważ jesteście z innego województwa. Ja jestem z województwa mazowieckiego i w tym roku od 20 stycznia nie mam szkoły :) Będę miała ponad dwa tygodnie wolnego :P Niestety dzisiaj nie pojawi się 7 rozdział :( Mam bardzo dużo rzeczy do załatwienia i nie zdążę. Ale na szczęście opublikuje jakiś fajny post. Jakąś informacje :) Pojawi się więc z tego powodu dużo rozdziałów :D Spodziewajcie się czytania. Jutro zamieszcze na blogu 7 rozdział więc nie martwcie się :) Kocham was jak najmocniej




Pojawi się też nowy One Shot. Nie będzie on tylko o leonettcie. Może wogule nie będzie o leonettcie? Nie powiem wam bo to tajemnica :) Pojawi się 24 stycznia :P 

sobota, 17 stycznia 2015

Rozdział 6 - Co będzie z Diego?

Tak jak obiecałam, 5 komentarzy=6 rozdział

 
Z dedykacją dla Vicki Blanco

 
Wszedł do hotelu Diego i zobaczył policjanta ubranego w strój policjanta. Przestraszył się i zaczął biec w stronę wyjścia. Policjant zaczął go gonić i powtarzał ciągle stań bo mam broń lecz Diego wciąż biegł. W końcu ja z Leonem zaczęliśmy też biec. Gdy biegłam zobaczyłam tatę stojącego przed moim dawnym domem. Patrzył na mnie z dziwną miną. Był bardzo smutny, szkoda mi go było. Wiedziałam, że nie mogę się takimi rzeczami przejmować, bo teraz mam ważniejsze sprawy, a zresztą bardzo dobrze postąpiłam. Biegliśmy bardzo długo aż wreszcie policjant strzelił w Diego i chłopak upadł. Strzelił mu w ramię i bardzo go bolało tamto miejsce. Policjant wsadził chłopaka do samochodu, ale Leon mu nie pozwolił, bo chciał z nim jeszcze coś załatwić, więc Diego wyszedł. Po czym Leon zrobił wielki zamach i uderzył Diego pięścią. Bardzo mocno go walnął i krwawiła chłopakowi twarz. Diego chciał już coś zrobić Leonowi, ale ja go zatrzymałam i walnęłam mu z liścia.
- Nie musisz się wysilać Diego - powiedziałam.
- Teraz będziesz gnić w więzieniu, bo lepiej nie zadzierać z moją dziewczyną, bo pamiętaj ja też jestem. Mam nadzieję, że zastanowisz się nad swoim zachowaniem - oznajmił Leon.
- Spierdalaj Leon dobra, nie chce mi się słuchać ciebie i twojego głosu - wymądrzył Diego.
- Lepiej już jedźmy na komisariat - powiedział policjant i usiadł za kierownicę samochodu.
Więc Diego usiadł na fotelu w samochodzie, a Leon zatrzasnął drzwi.


 
* * *
 
Szliśmy z Leonem do hotelu bardzo zadowoleni.
- Dziękuje Leon za wszystko co dla mnie robisz, jestem ci wdzięczna. Kocham cię jak najmocniej. Nie miałam nigdy tak cudownego chłopaka, który się dla mnie tak poświęcał - powiedziałam z uśmiechniętą miną na twarzy.
- Nie ma za co. Taki już jestem, ale ja ciebie bardziej kocham. Viola czy mógłbym o coś cię zapytać - powiedział Leon.
- Tak oczywiście.
- Czy nie chciałabyś ze mną zamieszkać w moim mieszkaniu dwupiętrowym? - zapytał mnie Leon.
- No bo wiesz nie masz gdzie mieszkać - zmartwiony wymamrotał Leon.
- Oczywiście, ale to nie za wcześnie? - zapytałam.
- Jak nie chcesz, to nie musisz tylko martwię się o ciebie. Możemy jeszcze z tym poczekać jak chcesz.
- Nie Leon, wiesz co. Tak cię kocham, że nie odpuszczę i dałam Leonowi całusa w usta.
- Słuchaj jeszcze mam jedno pytanie czy chcesz dzisiaj ze mną iść na imprezę do jakiegoś klubu?
- Tak bardzo chętnie.
- To fajnie - odpowiedział mi Leon.
Nagle zobaczyliśmy Ludmiłę siedzącą na ławce. Miała smutną minę na twarzy. Rozmawiała z jakąś dziewczyną, była ubrana w czarną skórzaną kurtkę. Miała na sobie jeszcze czarne spodnie i czerwoną koszulkę z białymi, cienkimi paskami. Podeszłam do niej z Leonem i przywitałam się z nią:
- Cześć, jak tam?
- Hej Violu, jak tam z Diego? - zapytała mnie Ludmiła.
- Poszedł do więzienia, jakoś to załatwiłam z Leonem - wymamrotałam.
- A kim jest Leon?
- A sorka, zapomniałam, że ty nie znasz Leona i pokazałam w lewą stronę gdzie stał mój ukochany - oto właśnie Leon mój nowy chłopak.
- Cześć Leon, miło mi cię poznać. A to jest moja koleżanka Nati z szkoły podstawowej. Chodziłam z nią do szkoły przez wiele lat. Nie widziałyśmy się od szóstej klasy podstawówki, bo wtedy każda poszła do innej gimnazjum i straciłyśmy ze sobą kontakt. A teraz spotkałyśmy się na ulicy i postanowiłyśmy porozmawiać.
- Miło nam też cię poznać - powiedziałam w imieniu mnie i Leona.
Po czym Leon zaprosił Ludmiłę i Nati do klubu. A Ludmiła zaproponowała żebyśmy poszli do klubu "All you need is music and dance" na 23. Więc wszyscy się zgodziliśmy i każdy poszedł do swojego domu. Bardzo się cieszyłam, że idę z moją najlepszą przyjaciółką, chłopakiem i nową koleżanką Nati, nie znam jej tak dobrze, ale wydaje się na miłą osobę. Jeszcze miałam zamieszkać z Leonem to po prostu najlepszy dzień mojego życia.

23 w nocy
Nagle ktoś zapukał do drzwi. Więc otworzyłam i wszedł Leon.
- Cześć Viola spakowałaś się? - zapytał mnie Leon.
- Tak i ubrałam się na imprezę - odpowiedziałam.
- Dobrze, Violetta zbierajmy się, bo zaraz się spóźnimy do klubu.
- Ok. To weś moją walizkę. Dobra?
Więc Leon wziął walizkę a ja zamknęłam drzwi na kluczyk. Zeszliśmy na dół i wyszliśmy z hotelu. Po czym Leon spakował walizkę a ja weszłam do samochodu drzwiami. Leon jechał bardzo szybko, ponieważ było już wpół do 23.
Razem z Leonem weszliśmy do klubu. Zobaczyliśmy Ludmiłę, która stała przy barmanie Federico i rozmawiała z nim. Obok siedziała na sofie Nati, która całowała się z jakimś chłopakiem. Podeszliśmy do Ludmiły i przywitaliśmy się z nią, po czym Nati przyszła ze swoim partnerem. Wszyscy się przywitali i Leon poprosił mnie do tańca.  
- Chciałabyś ze mną zatańczyć? - Federico zapytał Ludmi.
- Oczywiście z wielką przyjemnością - odpowiedziała Ludmiła.
- Przepraszam cię, że wtedy odmówiłem ci twoją propozycję. Zrobiłem wielki błąd jesteś prześliczna i bardzo miła. Nigdy tak ładnej dziewczyny nie widziałem - powiedział Fede.
- Spoko. Dzięki ty też jesteś naprawdę miły.

I zaczęli tańczyć do muzyki dyskotekowej. Była to taka rąbanka, ale podobała mi się.
Trochę z obrzydliwością patrzyłam kiedy Nati całowała się z tym swoim chłopakiem Maxim. Może się kochają, ale bez przesady. A jak chcą się tak całować to niech nie robią tego miejscu publicznym. Rozumiem na przykład całus, ale nie obmacywanie się albo całowanie się z języczkami. To po prostu jest bleeee!!!! Tańczyłam z Leonem i patrzyliśmy sobie w oczy. Byłam bardzo w nim zakochana. Leon położył swoje ręce na mojej talii po czym złączyliśmy swoje usta w namiętnym pocałunku. Widziałam, że Ludmiła czasem próbowała dać Fede całusa, ale on się nie dawał. Lecz na szczęście pocałowali się. Zrobiło mi się miło, bo Ludmile tak się podobał ten chłopak i wreszcie coś tam zaiskrzyło.

Nagle podeszła do nas Ludmiła i poprosiła Leona do tańca. Więc Leon zaczął z nią tańczyć. Ja siedziałam na sofie i widziałam, że Ludmiła z nim flirtuje. Czyżby się w nim zakochała. Po czym ktoś mi zasłonił. Poprosiłam, żeby się odsunęł, a gdy to zrobił zobaczyłam, że Ludmiła zaczyna przystawiać swoje usta do Leona ust.

♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

Sorka, że tak późno napisałam ten rozdział. Obiecałam w komentarzu, że napisze wczoraj, ale coś mi wypadło i niestety nie napisałam. Przepraszam was za to. Jestem bardzo zadowolona, bo coraz więcej osób czyta mojego bloga i przy okazji komentuje. Jestem bardzo za to wdzięczna. Piszcie jak najwięcej komentarzy :)

Rozdział 7=6 komentarzy



Obserwatorzy